Auta elektryczne wchodzą do mainstreamu.

Rok  2021 to kierunek na elektryfikację i dekarbonizacje motoryzacji (auta elektryczne). Z jednej strony miliardy euro pompowane w stymulowanie gospodarek wydatkowane właśnie na rozwój technologii wodorowych, ogniw paliwowych i rozwój zeroemisyjnych napędów, a z drugiej – rosnący popyt i świadomość konsumencka w tym sektorze, idąca w parze z coraz bogatszą ofertą importerów w dominującej liczbie europejskich krajów.

Sprzedaż auta elektryczne w 2020.

Aby być uczciwym: samochody elektryczne miały naprawdę dobry zeszły rok. Podczas gdy pandemia zmniejszyła globalną sprzedaż nowych samochodów o 30% (w Europie to -25%, w Polsce -22%) sprzedaż pojazdów typu BEV, PHEV, mHEV, i HEV w Europie przezwyciężyła ten trend spadkowy, poprawiając się o 45% rok do roku. W Polsce wszystkie rodzaje pojazdów niskoemisyjnych miały dwu i trzy (!!!) cyfrowe wzrosty sprzedaży w zestawieniu z 2019 rokiem, i to pomimo fiaska rządowego programu dopłat i nadal mozolnie i powolnie rozwijającej się infrastruktury.

Grudniowe spotkanie Komisji Europejskiej, poświęcone nie tylko Funduszowi Odbudowy, skupiało się również na nakreślenie celów klimatycznych i wprowadzeniu norm emisji do 2050 roku. Przypomnijmy, że UE planuje aby do końca 2030 roku (to już za 9 lat!) po drogach Europy poruszało się 30 milionów pojazdów napędzanych wyłącznie energią elektryczną. Oznacza to konieczność wzbudzenia ponad 100-krotnie większego popytu niż jest obecnie.

W Europie sprzedano prawie 1,25 miliona pojazdów elektrycznych w 2020 roku, czyli około 10% całości. Sprzedaż pojazdów elektrycznych przyspieszyła pod koniec roku. Tylko w listopadzie pojazdy elektryczne osiągnęły 16% udziału w rynku, starannie podzielone między pojazdy typu BEV i PHEV (po 8%). Całkowita liczba rejestracji pojazdów elektrycznych w tym miesiącu (nieco ponad 166 000) wzrosła o prawie 200% w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku. Najlepiej sprzedającymi się pojazdami elektrycznymi w Europie w 2020 r. było Renault Zoe (ok. 90 000 sztuk), a następnie Tesla Model 3 (ok. 70 000). Nissan Leaf, wieloletni dominator europejskiego rynku, zajął dopiero trzecie miejsce. Jedno jest pewne – rok 2021 dla motoryzacji będzie pełen wyzwań.

Auta elektryczne w Norwegii.

W Norwegii liczba rejestracji pojazdów elektrycznych wzrosła z 42% w 2019 do 54% w zeszłym roku, stając się pierwszym krajem na świecie, w którym ponad połowa rejestracji nowych samochodów odnosiła się do pojazdów elektrycznych. W grudniu w Norwegii obserwowaliśmy istny szał zakupowy na pojazdy zeroemisyjne – 66,7% nowych rejestracji dotyczyło aut elektrycznych. Co ważne, mówmy tutaj o 100% elektrykach – Skandynawowie do swoich statystyk aut zeroemisyjnych nie wliczają hybryd i hybryd typu plug-in. Jest to efekt bardzo hojnego promowania przez norweski rząd zakupu tego typu pojazdów; zakup tych pojazdów jest całkowicie zwolniony z podatków, a wszelkie opłaty drogowe, promowe, parkingowe itd. muszą być zredukowane przynajmniej o 50% dla tego typu samochodów. Norweski rząd wprowadził również ambitny program rozbudowy sieci ładowania, gdzie przynajmniej dwie dwustanowiskowe szybkie ładowarki, wyposażone we wszystkie typy przyłączy, będą rozlokowane co każde 50km na głównych krajowych drogach.

Obecnie w Norwegii jest bardziej prawdopodobne ze spotkamy pojazd elektryczny niż auto z napędem konwencjonalnym.
Obecnie w Norwegii jest bardziej prawdopodobne ze spotkamy pojazd elektryczny niż auto z napędem konwencjonalnym.

Droga Norwegii do dekarbonizacji motoryzacji rozpoczęła się już w 1990 roku, czyli trwa już od ponad trzech dekad. Na początku rozpoczęto od próbnego obniżania podatków oraz założenia stowarzyszenia, którego celem miała być promocja tego typu rozwiązań sektora automotive. Już w 2001 wprowadzono zerowy VAT na auta elektryczne, a w 2003 roku pojazdy elektryczne zyskały swobodny dostęp do buspasów w Oslo.

A w praktyce? Kupiony w Norwegii Volkswagen Golf będzie droższy od e-Golfa! Bazowa cena modelu z napędem konwencjonalnym to około 22 000 euro, modelu elektrycznego – 33 000 euro. Jednak zgodnie z obowiązującymi w Norwegii przepisami auto z silnikiem spalinowym będzie musiało zostać obciążone podatkiem od CO2 (4,3k euro), podatkiem od wagi pojazdu (1,7k euro), opłatą za utylizację (250 euro) i 25% VATem – 5,5k euro. Wobec e-Golfa doliczona zostanie jedynie opłata za złomowanie w wysokości 250 euro. W ten sposób elektryczny wariant danego modelu staje się o prawie 1000 euro tańszy już w momencie zakupu. Benefity płynące z użytkowania są jeszcze większe. W Polsce natomiast różnica w cenie zakupu omawianych typów modelu Golf (e-Golf od 2021 nie jest już w sprzedaży) to zatrważające 70 000 złotych.

W innych europejskich krajach trend zmierza w tym samym kierunku, choć wolniej. Na przykład w Wielkiej Brytanii liczba pojazdów elektrycznych wzrosła z 3% w 2019 r. do 10% w 2020 r., a przewiduje się, że w 2021 r. sprzedaż aut elektrycznych przekroczy ilość dostarczonych do klientów aut z silnikiem diesla.

Sprzedaż Tesli – rekordowy rok.

Nikt w branży nie miał lepszego roku niż Tesla. Pionier pojazdów elektrycznych odnotował wzrost wartości akcji o prawie 750%, do nieco poniżej 670 miliardów dolarów – co oznacza, że ​​Tesla jest obecnie warta ponad pięć razy więcej niż wartość akcji konkurencyjnych producentów GM, Ford i FCA łącznie. W styczniu 2021 doprowadziło to również do zmiany na fotelu nabogatszego człowieka na świecie – Elon Musk, wyprzedził Jeffa Bezoza (CEO Amazon) z majątkiem szacowanym na ponad 190 miliardów dolarów.

Pytanie brzmi, czy błyskawiczny wzrost cen akcji Tesli oznacza prawdziwy, masowy i nieuchronny przełom w elektromobilności – z Teslą nastawioną na maksymalizację korzyści – czy też reprezentuje, jak sugerują niektórzy eksperci, nadmiernie optymistycznie spojrzenie na szybkość elektryfikacji motoryzacji. Wydaje się pewne, że rok 2021 wystawi to pytanie na próbę. Tesla w 2020 wyprodukowała nieco ponad 500 000 pojazdów, do klientów trafiło 499 995 sztuk elektrycznych cudów inżynierii.

Jak to będzie dalej? Po pierwsze, niemieckie marki samochodów nie znoszą wzrostu popularności Tesli. Tesla kończy budowę swojej „Gigafactory” w pobliżu Berlina, aby wkrótce rozpocząć produkcję Modelu Y. Produkowany również w USA i Chinach, kompaktowy SUV, może stać się pojazdem elektrycznym, na który warto zwrócić uwagę w tym roku. W Polsce otwarty w 2020 roku został już serwis tej amerykańskiej marki z mobilnym dojazdem do klienta. Powoli rozwijane są struktury posprzedażowe. Nadal jednak po nowy samochód musimy wybrać się do Berlina – najpewniej, w 2021/2022 to się zmieni.

Tesla Model Y w roku modelowym 2021.
Tesla Model Y w roku modelowym 2021.

Rynek aut elektrycznych w 2021.

Poczynaniom Tesli  w Europie bacznie przygląda się reszta rynku, której portfolio modeli elektrycznych zwiększyło się wielokrotnie od 2019 roku. Powodem tego jest nie tylko pojawienie się silnego konkurenta zza ocenu i budowana „na ich terenie” gigantyczna fabryka, ale i normy emisji spalin nakładane na producentów. Normy te wymuszają na motoryzacyjnych gigantach przetasowanie swojej oferty i włącznie do niej bardzo wiele pojazdów plug-in hybrid (na rynku nie spotkamy już premierowych prezentacji bez wariantu PHEV lub mHEV) lub też pure-electric. To oczywiście kwestia dopasowania oferty do zapotrzebowania rynku, jednak wytyczne i naciski Komisji Europejskiej zdecydowanie przyspieszyły i uporządkowały ten proces.

Grupa Volkswagen jest pierwszym dużym producentem OEM (oryginal equipment manufacture), który opracował platformę dla pojazdów elektrycznych (nazwaną MEB), która ma nadzieję obniżyć koszt na produkcji, umożliwiając VAG pokonanie Tesli pod względem ceny. W grudniu Audi – część Grupy VW – rozpoczęło produkcję e-tron GT, który trafi do sprzedaży w marcu. Do 2022 roku Audi chce wypuścić Q4, kompaktowego eSUV. Jego cena wyniesie około 40 000 euro – będzie konkurencyjna dla Tesli.

Platforma MEB koncernu VAG to modułowe podejście do tworzenia pojazdów elektrycznych. Dzięki nowej bazie zeroemisyjne auta powinny być tańsze i łatwiejsze w montażu.
Platforma MEB koncernu VAG to modułowe podejście do tworzenia pojazdów elektrycznych. Dzięki nowej bazie zeroemisyjne auta powinny być tańsze i łatwiejsze w montażu.

Mercedes wprowadzi EQA, ściśle stylizowaną na EQC; i EQS, który będzie droższy, ale będzie miał zasięg 700 km – nieco więcej niż Tesla Model S.

BMW zwiększa produkcję pojazdów elektrycznych i planuje wyprodukować ćwierć miliona pojazdów bateryjnych więcej w latach 2021-2023 niż planowano. Bawarczycy chcą aby do 2023 roku 20% ich produkcji stanowiły pojazdy elektryczne – W ubiegłym roku było to zaledwie 8%.

Sytuacja na rynku aut elektrycznych.

BMW wprowadzi na rynek całkowicie nowe pojazdy typu BEV dopiero od 2025 r., a do tego czasu zaprezentuje tylko elektryczne wersje istniejących modeli. Wynika to z faktu, że firma spodziewa się wzrostu sprzedaży BEV dopiero w 2025 r. Prognoza ta wskazuje na dziwną sytuację, w jakiej znajduje się europejski rynek samochodów w tym roku.

Z jednej strony coraz ostrzejsze przepisy europejskie i ambicje kluczowych krajów (np. Holandii i Wielkiej Brytanii), aby wyeliminować sprzedaż nowych samochodów z silnikami spalinowymi do 2030 r. Dodać do tego trzeba fakt, że wszyscy główni producenci OEM wprowadzą w tym roku nowe modele pojazdów elektrycznych, i dlatego niektórzy eksperci przewidują, że elektryfikacja mobilności przyspieszy w 2021 r., nawet w porównaniu z przyspieszeniem w 2020 r. Czyżby 2020 rok był bardzo mocna rozgrzewką, a obecnie rozpoczynający się okres kalendarzowy będzie prawdziwym początkiem szybkiego biegu?

Jednak z drugiej strony, pojazdy elektryczne są nadal droższe w zakupie niż te napędzane silnikiem spalinowym, technologia akumulatorów nie zapewnia jeszcze wystarczającego zasięgu, aby wzbudzić zaufanie, a infrastruktura ładowania nadal wymaga znacznych ulepszeń. Zgodnie z analizami i predykcjami w 2025 roku ceny samochodów elektrycznych powinny zrównać się z tymi napędzanymi paliwem. Wiele jednak zależy od dostępności surowców potrzebnych do produkcji ogniw bateryjnych, szczelności łańcucha dostaw oraz dalszego rozwoju technologii – te zmienne, wobec panującej epidemii COVID-19, mogą być niestety zachwiane.

Koronawirus a rozwój rynku aut elektrycznych.

W tym momencie warto zwrócić uwagę na złożoną umowę między FCA a Teslą, zgodnie z którą ta pierwsza płaci drugiej 500 milionów euro rocznie, aby uniknąć jeszcze wyższych unijnych kar emisyjnych. Ta umowa może stać się nieaktualna z powodu niedawno zatwierdzonej fuzji FCA i Grupy PSA jednak pokazuje zawiła logikę gigantów biznesu motoryzacji.

Przede wszystkim: kierunek rynku jest jasny – prędkość nie. W perspektywie średnio- i długoterminowej korporacje powinny przygotować się nie tylko na przejścia na pojazdy elektryczne. W krótszej perspektywie zmaganie się z tempem transformacji będzie złożone i różne dla każdej firmy w zależności od okoliczności. Mimo że parytet cenowy między pojazdami ICE i EV nie został jeszcze osiągnięty, pojazdy elektryczne w wielu przypadkach przyniosą korzyści w dłuższej perspektywie. Jednak ustalenie tego wymaga dużo planowania pod względem operacji i znacznych inwestycji w infrastrukturę, co dla wielu biznesów w Polsce czy Europie nie jest obecnie priorytetem.

Według Deloitte do 2030 r. pojazdy elektryczne mogą stanowić jedną trzecią całej sprzedaży nowych samochodów. To wciąż pozostawia dwie trzecie dla pojazdów ICE (z silnikami konwencjonalnymi). To znaczny margines, z którym można opracować strategię flotową zorientowaną właśnie na auta napędzanymi silnikami spalającymi benzynę bezołowiową lub olej napędowy na najbliższe lata. Inwestycja w pojazdy elektryczne jest nadal przede wszystkim zabiegiem wizerunkowym i marketingowym, a nie inwestycją na dużą skalę z przekalkulowana stopą rentowności.

Symboliczny kamień milowy – zeroemisyjność nabiera rozpędu.

Według innej prognozy 15% sprzedaży nowych samochodów w Niemczech w 2021 roku stanowić będą pojazdy elektryczne. Ale w październiku 2020 roku mniej niż 250 000 z 48 milionów samochodów w Niemczech było w pełni elektrycznych. Oznacza to, że na każde z 30 000 publicznych punktów ładowania w Niemczech przypada około ośmiu pełnych pojazdów elektrycznych – to za mało, aby działały one z zyskiem. W Polsce jest jeszcze gorzej – na jedną ogólnodostepna stację ładowania przypada średnio 10 pojazdów. W naszym kraju po drogach jeździ tyle pojazdów nisko i zeroemisyjnych co rejestrowanych jest u naszego zachodniego sąsiada w tydzień!

Przez cały 2021 r. Koszt akumulatorów będzie nadal spadał, a zasięg pojazdów elektrycznych będzie nadal rósł. Niektórzy producenci OEM mogą nawet osiągnąć symboliczny kamień milowy w wysokości 100 USD / kWh. W pewnym momencie – zwłaszcza gdy wartości rezydualne ICE zaczną spadać – auta elektryczne zaczną mieć sens finansowy, niezależnie od dotacji i zachęt. Jednak eksperci nie są zgodni, kiedy to nastąpi: 2025, 2030 czy 2040. Niewielu spodziewa się tego w 2021 roku…

One thought on “Auta elektryczne wchodzą do mainstreamu.

Comments are closed.