Przejście do świata po koronawirusie nie będzie tak proste, jak oferowanie większej liczby opcji mikromobilności niż wcześniej. Jak usługodawcy mogą wykorzystać mikromobilność aby wypełnić pustkę i wykorzystać możliwości, którą stworzył COVID-19w tym zakresie? Postaramy się ten temat mocno zgłębić.

Chociaż mikromobilność zapewnia wiele korzyści – takich jak oferowanie dostosowywanego sposobu poruszania się przy zachowaniu dystansu społecznego – wiemy, że to rozwiązanie nie zależy wyłącznie od ilości dostępnych na ulicach urządzeń/jednostek. Rozwój mikromobilności będzie częściowo zależeć od starannego dbania o codzienne utrzymanie już dostępnych pojazdów, aby społeczności mogły bezpiecznie korzystać z usług branży. W miarę jak działalność zaczyna się ponownie rozwijać, firmy muszą stosować staranne praktyki sanitarne i bardzo szeroko komunikować swoje atrania o zachowanie reżimu sanitarnego będących cały czas w użytkowaniu skuterów, motorów, hulajnóg, mikrosamochodów.

Czym tak naprawdę jest mikromobilność?

To oparcie codziennego przemieszczania się społeczeństwa o takie środki komunikacji jak rowery, hulajnogi (w tym elektryczne), skutery (w tym elektryczne) czy mikrosamochody. Są to przede wszystkim urządzenia które mogą korzystać z dróg rowerowych, buspasów i nie są obciążane opłatami parkinkowymi. Miejska mikromobilność i jej rozwój opiera się o nowoczesne technologie pozwalające zarządzać parkami urządzeń z poziomu administracyjnego (utrzymanie) oraz konsumenckiego (wypożyczanie, opłaty, informacje). W czasach koronawirusa miejsca mikromobilność w dużych aglomeracjach miejskich stanowi bardzo ciekawą alternatywę wobec transportu publicznego, i daje ogrom korzyści związanych z łatwością pokonywania barier transportowych w skondensowanych i zurbanizowanych obszarach. Polecamy serdecznie smartride.pl – to bardzo ciekawy portal o tym obszarze transportu i motoryzacji.

Wszystko zaczyna się jednak od infrastruktury, która musi być zintegrowana z sieciami transportowymi. Pamiętajmy, że bezpieczniejsza i ulepszona infrastruktura, w której mieszczą się pojazdy, takie jak skutery i rowery, jest najważniejszym rozwiązaniem poprawiającym bezpieczeństwo wszystkich użytkowników dróg, a tym samym ogólną jakość jazdy. Dane udowodniły, że inwestowanie w chronioną infrastrukturę rowerów i skuterów zachęca więcej kierowców do wychodzenia na ulice. Na przykład w Paryżu burmistrz Anne Hidalgo zaproponowała wyeliminowanie 72% wszystkich parkingów na ulicach, aby zrobić miejsce dla 100% ruchliwych ulic do 2024 r. W rezultacie w latach 2018-2019 liczba paryżan decydujących się na korzystanie z rowerów wzrosła o 54 proc. Natomiast w USA, w Atlancie w stanie Georgia, ma się potroić ilość chronionej infrastruktury rowerowej w ciągu dwóch lat, a drogi tranzytowe bez samochodów, takie jak Market Street w San Francisco, przenoszą priorytet z samochodów na pieszych i użytkowników transportu publicznego. Wysiłki te należy podejmować równolegle z innymi inicjatywami w zakresie bezpieczeństwa i odpowiedzialnymi praktykami wymiany danych. To wyzwanie dużych aglomeracji miejskich, które nie tylko zaczynają faworyzować transport publiczny, ale powinny dążyć do popularyzacji bezpiecznego przemieszczania się w ramach rozproszonej mikromobilności. Podnoszenie samych opłat za parkowanie nie jest tutaj rozwiązaniem.

Warto skoncentrować się na opracowaniu spójnych cenników oraz opracowaniem zintegrowanych rozwiązań systemowych, pozwalających płynnie zmieniać środki transportu i swobodnie korzystać z tego co oferuje lokalny, aglomeracyjny rynek mikromobilności.

Myślimy o skuterach, rowerach czy hulajnogach jako o naturalnym uzupełnieniu transportu publicznego, służącym rozszerzeniu jego zasięgu i zapewnieniu mniejszego obłożenia w razie potrzeby. Stacje transportu publicznego mogą obejmować wydzielone korytarze i przestrzeń, aby pomieścić wspólne środki transportu. Swego rodzaju HUBy mikromobilności powstają w Europie, a kilka tygodni temu, na warszawskim Mokotowie, oddano do użytku pierwszą taką przestrzeń w naszym kraju.

Władze transportu publicznego i operatorzy mikromobilności mogą koordynować rozmieszczenie pojazdów w celu poprawy łączności. Newralgicznym elementem tej misternej transportowej układanki jest zarządzanie i przekazywanie danych. Bezpieczeństwo wrażliwych informacji jest tutaj kluczowym elementem budowania zaufania wśród potencjalnych użytkowników. Technologia musi być w tym przypadku wyprzedzać kwestie infrastrukturalne.

Mikromobilność – biznes, innowacje, rozwój.

Firmy zajmujące się mikromobilnością zaczynają pracować nad sformalizowaniem partnerstw nie tylko z miastami, ale także z organizacjami społecznościowymi (NGO) i innymi grupami rzeczników, które pracują nad poprawą wyboru transportu dla osób w społecznościach niedostatecznie rozwiniętych, z których wiele żyje na pustyniach tranzytowych. Wdrażając bardziej dostępne programy cenowe i inne usługi komplementarne, przy współudziale NGO, podejmuje się skoordynowany wysiłek w celu poprawy jakości życia dla jak najszerszego spektrum ludzi dzięki rozszerzonej ofercie mobilności. Mikromobilność może stanowić bardzo dobre połączenie peryferii miast (zakończeń dotychczasowych głównych ciągów jak linie metra, linie tramwajowe, linie autobusowe, sieć kolejowa) z terenami podmiejskimi i wiejskimi. Zastosowanie lekkich środków transportu jak rowery, hulajnogi czy skutery nie ogranicza się tylko do pokonywania centrum dużych miast – w szerszej perspektywie ten rodzaj mobilności może być ekologicznym panaceum na problemy transportowe przyszłości.

Warto dodać, że transport publiczny i pojazdy elektryczne są lepszym środkiem transportu dla środowiska, zwłaszcza w obliczu pandemii układu oddechowego (COVID-19). Samorządy powinny nadal wspierać swoje firmy transportowe, a priorytety wydatków powinny odzwierciedlać rosnące zasoby na utrzymanie zdrowia i bezpieczeństwa pracowników. Należy również nadal egzekwować środki ostrożności, takie jak noszenie masek na twarzy, dezynfekcja czy dystans społeczny. Dopasowanie siatki połączeń oraz dopasowanie pojazdów do nowych realiów sanitarnych jest już wdrażane. Pamiętajmy, nawet z nadejściem skutecznej szczepionki, koronawirus nie zniknie. Zasady i konsekwencje ich wprowadzenia będziemy jeszcze stosować długo, a odczuwać – latami.

Tkanka miejska.

Wiele miast wdraża infrastrukturę „pop-up” – jest to odpowiedź na większe zapotrzebowanie na mikromobilność z zachowaniem dystansu społecznego. Owe zjawisko dotyczy przekształcania pasów, a czasem i całych ulic, w miejsca wolne od pojazdów, z ukierunkowaniem na pieszych czy jednoślady. Tego typu działania podjęto na szeroką skalę w Berlinie czy Seatle (wyłączono z ruchu ponad 30km ulic mieszkalnych!).

Poprawa infrastruktury i ponowne przydzielenie przestrzeni drogowej społeczeństwu pozostaną ważne w miarę ożywienia miast, ponieważ ludzie mogą wahać się przed natychmiastowym powrotem do transportu publicznego. Stworzenie większej przestrzeni dla ludzi do podróżowania pomoże chronić użytkowników dróg, jednocześnie łagodząc negatywny wpływ na środowisko, jaki miałyby na przykład pojazdy do użytku prywatnego.

Mobilność w miastach w 2021 roku? To jedna z najbardziej ekscytujących rzeczy do przemyślenia, ponieważ wszyscy nie możemy się doczekać nowych innowacji i rozwiązań z zakresu elektromobilności. Nie mam wątpliwości, że ślad mikromobilności będzie nadal rósł w środowiskach miejskich. Możemy spojrzeć na przeszłe wydarzenia, które odzwierciedlają podobny wzorzec: po wybuchu koronawirusa sprzedaż e-rowerów i skuterów gwałtownie wzrosły, ponieważ ludzie szukali alternatywy dla bardziej zatłoczonych opcji transportu publicznego. Mobilność miejska może również wspierać długoterminową poprawę sytuacji gospodarczej, zwłaszcza wśród lokalnych przedsiębiorstw.

Wzrost znaczenia mikromobilności stwarza bardzo duże możliwości rozwoju lokalnych biznesów zlokalizowanych wokół HUBów, które umożliwiają szybką zmianę środką transportu oraz przesiadkę to komunikacji miejskiej. HUBy mogą teraz z powodzeniem zastępować parkingi, które dedykowane były osobom dojeżdżającym do miast pociągiem. Rezygnacja z samochodów w miastach postępuje szybko, a COVID-19 zdynamizował jeszcze bardziej ten proces. Na pewno w tym zagadnieniu jest bardzo dużo miejsca dla car-sharingu w wersji mikro i małej (segment A-, A i B). Perspektywiczne i mądre zarządzanie potokami komunikacyjnymi, przy obecnych możliwościach i trendach, nie może pominąć znaczenia transportu współdzielonego, zintegrowanego, ekologicznego i indywidualnego w skali mikro. To będą lata pełne wyzwań nie tylko dla motoryzacji, ale i całego sektora transportu.

Author

PR and Lead Projects Manager w Cartrack Polska. W branży flotowej od ponad 8 lat, tworzy projekty edukacyjne, merytoryczne i wartościowe dla fleet managerów .